Homilia – V Niedziela Wielkiego Postu

Dkn Michał Bieroński 

Homilia – V Niedziela Wielkiego Postu

W ostatnich dniach doświadczenie śmierci, które od zawsze towarzyszy człowiekowi nabrało całkiem nowego charakteru. Ciągle wzrastające liczby zarażonych i zmarłych przestały być zwykłą statystyką, albo liczbą, która być może przestała nas już wzruszać, a stały się realnym zagrożeniem. Staliśmy się nie tylko widzami, ale także uczestnikami tego dramatu, którego scenariusza jeszcze nie znamy. Nie wiemy czy podobnie jak bohaterkom dzisiejszej Ewangelii nie przyjdzie nam zbyt wcześnie stanąć nad grobem naszych bliskich. 

Marta i Maria stoją dziś przed grobem, zapieczętowanym wielkim kamieniem, odczuwając głęboką rozpacz po stracie swojego brata. Nawet Jezus jak słyszeliśmy był „głęboko poruszony”, co pokazuje nam wrażliwość Boga, jego czułe serce które chce być zawsze blisko ludzi odczuwających cierpienie. Zauważmy jednak, że Jezus nie poddaje się całkowicie tej ogólnie panującej rozpaczy nad śmiercią Łazarza. Nawet  w momencie gdy sam cierpi, prosi, aby otaczający Go ludzie niezłomnie wierzyli. Nie zamyka się w swoim płaczu, ale poruszony idzie do grobu. Nie pozwala, aby ogarnęła go rezygnacja, emocjonalna atmosfera, która go otacza, ale w tym trudnym momencie modli się z ufnością i mówi: „Ojcze, dziękuję Ci” (J 11, 41). Jezus daje nam w tym momencie najlepszy przykład jak zachowywać się w obliczu tajemnicy cierpienia, które nieustannie nam towarzyszy, mimo całego postępu naukowego i technicznego. Jezus nie ucieka od cierpienia, które jest częścią tego ludzkiego życia, ale jednocześnie nie pozwala się trzymać w niewoli pesymizmu. Dlaczego? Bo jest nadzieja, która zwycięża śmierć i zło, i która ma imię: Jezus. Nie przynosi On jakiejś prostej pociechy, ani jakiegoś cudownego lekarstwa na przedłużenie życia, ale głosi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (w. 25) Cała istota mieści się w tym pytaniu które usłyszała Marta, a które dziś może postawić sobie każdy z nas: „Wierzysz w to?” 

Czy wierzysz, że to w rękach Boga jest to wszystko co nas otacza? Czy wierzysz, że w Nim jest prawdziwe życie? 

Jezus wzywa dziś każdego z nas, abyśmy pełni wiary w Jego moc wyszli z naszych grobów. Tak, ponieważ każdy z nas ma już swój mały grób, obszar, który umarł w naszym sercu: zadane i otrzymane krzywdy, niekończącą się urazę, żal, który wciąż powraca, grzech, którego nie możemy przezwyciężyć. Dzisiaj jesteśmy wezwani do tego, aby rozpoznać te małe groby, które mamy w sobie i zaprosić do nich Jezusa. Nie poddawajmy się bezużytecznej logice strachu, powtarzając z rezygnacją, że wszystko idzie źle i nic nie jest takie jak kiedyś. To jest właśnie grobowa atmosfera. Jezus nie chce, abyśmy jej ulegli, ale pragnie otworzyć przed nami drogę życia, drogę spotkania z Nim, zaufania do Niego, zmartwychwstania serca. Wtedy odczujemy prawdziwą radość, odrodzi się nadzieja, a cierpienie i strach zamienią się w pokój i zaufanie! I choć ciężary naszego życia nie znikną, to zawsze będzie Jego zachęcające Słowo, które mówi do nas wszystkich, do każdego z nas: „Wyjdźcie! Pójdźcie do mnie!” Nie bójcie się!

Może mimo tego pojawia się w Tobie niepewność, zwątpienie? Może rodzi się w Tobie tak jak w bohaterkach dzisiejszej Ewangelii pytanie: Gdzie jest Jezus? Gdzie jest, kiedy tak bardzo go potrzebuję? Może chcesz tak jak one z wyrzutem powiedzieć „Panie, gdybyś tu był” – gdybyś tu był, to oni by nie cierpieli, gdybyś tu był tyle osób nie odeszło by z tego świata, gdybyś tu był… 

Ale zastanów się, czy gdyby Jezus faktycznie przyszedł już teraz, to czy spotkałby się u Ciebie z taką wiarą jak u Marty i Marii? Czy jesteś gotowy powiedzieć mu: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”? Zastanów się, czy Bóg właśnie teraz nie daje nam wszystkim tych dwóch dni zwłoki, aby gdy wreszcie przyjdzie usłyszał: „Wierzę!” Wykorzystaj więc dobrze ten czas, abyś był gotowy na jego przyjście! Bo jak słyszeliśmy, Jezus zapewnia nas wszystkich: „Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą”!